Ślubna sesja plenerowa za granicą!
17 września, 2 dni po swoim ślubie, Luiza i Bartek zabrali nas na Cypr. Tuż po wylądowaniu mieliśmy nieprzewidziane przygody… Mimo wielu trudności dotarliśmy do celu i od razu przystąpiliśmy do zdjęć. Młodzi relaksowali się w basenie, a my w świetle księżyca, z ukrycia, by nie przeszkadzać, dokumentowaliśmy te wspaniałe chwile pełne uniesień, ale niestety nie możemy ich opublikować. Przedstawiamy Wam nasze zmagania po 4 godzinach snu, tuż o wschodzie słońca na cyprysjkim zakątku Paralimini. Wytrzymaliśmy do godziny 11 i ruszyliśmy przez całą wyspę do słynnego Paphos, gdzie tego samego dnia po 200km dalej uwieczniliśmy zachód słońca i magiczne ożywienie Luizy. Szum morza, bryza i te magiczne fale ze zmęczonej podróżą parą nowożeńców zdziałały cuda…. <ciii> Następnego dnia pełni werwy, wypoczęci, bo spaliśmy aż 7 godzin, ruszyliśmy w stronę tureckiej części Cypru. Nikozja zaskoczyła nas swoją scenerią, budownictwem, kulturą, jakiej do tej pory nie poczuliśmy na Cyprze. Przez chwilę było groźnie, bo zapuściliśmy się za daleko. Pobudzająca adrenalina dopadła nas tuż przed obiadem, gdzie kelnerzy chętnie zaprosili nas do środka na zdjęcia w nieco innym klimacie, za co im serdecznie dziękujemy. Życzymy miłego oglądania.
Ania i Grzegorz.